4 stycznia 2013

Podsumowanie

Słowem wstępu.
Ćwiczyć zacząłem dwa i pół miesiąca temu, z czego od grudnia bardziej intensywnie. W osobnym poście wrzucę statystyki za grudzień i tym samym 2012 rok. Nie są to jeszcze ćwiczenia usystematyzowane, bardziej rekreacja. Staram się ćwiczyć jak najwięcej, ale rozsądnie. Kiedykolwiek znajduję czas idę biegać, na basen lub robię ćwiczenia oddechowe bądź domową siłę. Dojdzie do tego rower szosowy wraz z poprawieniem się pogody. Wtedy też położę mniejszy nacisk na basen.

Starty.
Główny start w tym roku to poznański triathlon w sierpniu na dystansie ¼ ironman’a (z myślą, że w 2014 będzie ½ a w 2015 cały ironman – jak szczęście dopisze na Lanzarote). 

16 marca pobiegnę w Maniackiej Dziesiątce w Poznaniu. Chcę ustanowić swój czas na 10km w tym biegu. Plan A to zejść poniżej 50min., co jest, biorąc moje dotychczasowe przygotowanie, wykonywalne. Plan B to zbliżyć się jak najbardziej do 45min. Plan C, absolutne szał, to zejść poniżej 45 min. Co będzie – zobaczymy.

W Październiku koniecznie poznański maraton. Planów z nim związanych na razie nie robię, ponieważ dystans ten jest mi obcy. 

Inne starty – dojdą zależnie od humoru. To będzie luźny rok. Muszę startować, robić czasu i w ten sposób stworzyć punkt odniesienia na przyszłość.

Sprzęt.
Sprzęt, czyli graty które muszę jeszcze kupić.  

Bieganie- tutaj jestem już w pełni zaopatrzony, nic mi do szczęścia nie brakuje. Mam new balance na nogach, ciuchy z decathlonu i całkiem przyzwoity pulsometr.

Rowerowanie – nie mam nic. Plan to wydać max. ~2,5k na szose. Gdzie kupie to jeden pies, czy to będzie allegro czy decathlon czy jakiś miejscowy sklep. Najważniejszy czynnik dla mnie w tym momencie to cena. Rower ma się nadawać do ukończenia ironmana. Do tego dochodzi kask – pozycja obowiązkowa. Prawdopodobnie osprzęt do mierzenia prędkości, który współgra z pulsometrem. Zastanawiam się nad butami z twardą podeszwą. Na początku pojeżdżę w zwykłych, i kiedy przy dłuższych przejażdżkach stopy będą się męczyły to zainwestuję w odpowiednie buty. I jeszcze trzeba pomyśleć o jakiś obcisłych ciuchach, których nie cierpię, ble.

Pływanie – czepek jest, okularki są, gacie zawsze jakieś były. Pianka, gdy zrobi się ciepło zamierzam ćwiczyć na Malcie. Musze kupić piankę (muszę nie muszę, lepiej mieć. Zawsze jest cieplej w tyłek plus pianka unosi – lżej się pływa), najtańszą, taką by była na ironmana. Do pływania na otwartej wodzie  konieczna jest bojka. Robią teraz takie, gdzie do środka można włożyć jakieś graty, typu klucze, zegarek, jakieś ubrania. Przydatne, i bezpieczne. Fakultatywnie jakiś spray pomagający przy zakładaniu/ściąganiu pianki.

Triathlonowo – strój startowy. Poznański triathlon dał jakieś wołczery dla startujących w ich imprezie. Skorzystam. Tak mylę, co by nie kupować ciuchów na rower i jeździć w stroju startowym. Pożyjemy, zobaczymy. Kompresja, dokładnie skarpety do kolan. Bardziej dla regeneracji niż do startów.

To chyba tyle, albo aż tyle :). Pozdrawiam.

*pytanie - o co musiałbym się założyć, by zrobić ironmana na czymś takim :) :


2 komentarze:

  1. W stroju startowym za wiele nie potrenujesz... a debiutując trochę przejeździć trzeba więc bez ciuchów kolarskich ani rusz ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Psujesz moją tanią koncepcję triathlonu :)

    OdpowiedzUsuń