8 stycznia 2013

Pacemaking czyli moja lekcja pokory.

Jakiś czas temu, w połowie grudnia, zachciało mi się dłuższej przebieżki. Moim celem jest długi dystans, więc wcześniej czy później i tak będę musiał zacząć ćwiczyć pod tym kątem.

- Czemy by nie zacząć w grudniu? – pomyślałem.

Zimno, wietrznie, ciemno to idealne warunki do tego by przy okazji ćwiczyć silną wolę. Pobiegłem z planem biegania dwóch godzin, czyli mniej więcej dystansem 20km. To miał być mój trzeci raz w życiu, kiedy przebiegnę 20 km.
Tak też zrobiłem. Trasa to Malta w Poznaniu, duże jezioro wokół którego ludzie biegają, jeżdżą na rowerze, rolkach, i nie tylko (niekoniecznie w zimę ;) ). Cel – trzy kółka. Przy drugim zbiegając na długą prostą wyprzedził mnie wolniutko biegacz, którego czułem na ogonie przez ostatnie 500m. W ramach urozmaicania treningu zrobiłem z niego swojego zająca. Widać trenował pod coś konkretnego. Przez następne trzy kilometry biegł w tempie ~4:20 co dla mnie stanowiło nie lada wyzwanie, szczególnie, ze byłem już po 12km. Udało mi się. Byłem cały czas 10m za nim. Wisienką na torcie było jego zdziwienie, gdy zatrzymując się odwrócił się do tyłu i zobaczył mnie – tego wolnego kolesia, którego wyprzedził ponad 10min. wcześniej. Moje ego pęczniało.

Po dwóch dniach biegałem na moim standardowym szlaku, po parku nad Wartą.

- Moja trasa, mogę tu ograć każdego – myślałem sobie w momencie, gdy zobaczyłem przed sobą biegacza w szarym dresie z kapturem na głowie.

Całą długą prostą przy rzece starałem się go dogonić. I nic. A starałem się bardzo. Tylko na chwilę byłem w stanie minimalnie zmniejszyć i tak długi dystans dzielący nas, a było tego dobre 300m. Na zakręcie zniknął z mojego pola widzenia.

- Pewnego dnia się zemszczę, a teraz czas na plan B – krążyło mi po głowie.

Krążyło, a raczej majaczyło, przeciwnie do mojego tętna, które było całkiem wyraźne i odczuwalne. Plan B polegał na tym, by nie dać się zdublować. Jedna pętla liczy sobie ok. 3,5km. Byliśmy właśnie przed końcem pierwszej pętli. Tamtego dnia chciałem przebiec w sumie 3 pętle więc biegacz w dresie miał jeszcze 7km. by mnie przegonić … dystans nie największy, ale czasu też sporo nie miał by to zrobić. Myślałem, że to bezpieczny plan. Bezpieczny dla mnie. Jak szybko musiałby biec by nadrobić cały ten dystans różnicy między nami? To zależało od tempa w jakim biegł i … od mojego tempa.

- Biegnę swoje, nie ma szans mnie dogonić – byłem pewny siebie jak wiejski cwaniak na dyskotece w remizie.

Tak to w życiu jest. Są wzloty i upadki. Uczymy się na błędach, chociaż lekcja płynąca z tej opowieści nie pochodzi z kategorii ‘błędów’. To zabawa. To cele i wyzwania. Trzeba podnosić poprzeczkę, najlepiej w dobrym humorze. Ja swoją podniosłem, nie wiedząc tego, całkiem wysoko. Na tyle, że ta spadła mi na głowę ucząc mnie pokory.

Biegacz w dresie na końcu drugiej pętli zdublował mnie. Biegł lekko i rześko. Nie dość, że upokorzył mój plan to jeszcze biegł wspaniale. To była moja lekcja pokory.


Zadaniem wilka jest dopaść sarnę, chociaż może być tak, że pewnego dnia to wilk będzie sarna :).



4 stycznia 2013

Podsumowanie

Słowem wstępu.
Ćwiczyć zacząłem dwa i pół miesiąca temu, z czego od grudnia bardziej intensywnie. W osobnym poście wrzucę statystyki za grudzień i tym samym 2012 rok. Nie są to jeszcze ćwiczenia usystematyzowane, bardziej rekreacja. Staram się ćwiczyć jak najwięcej, ale rozsądnie. Kiedykolwiek znajduję czas idę biegać, na basen lub robię ćwiczenia oddechowe bądź domową siłę. Dojdzie do tego rower szosowy wraz z poprawieniem się pogody. Wtedy też położę mniejszy nacisk na basen.

Starty.
Główny start w tym roku to poznański triathlon w sierpniu na dystansie ¼ ironman’a (z myślą, że w 2014 będzie ½ a w 2015 cały ironman – jak szczęście dopisze na Lanzarote). 

16 marca pobiegnę w Maniackiej Dziesiątce w Poznaniu. Chcę ustanowić swój czas na 10km w tym biegu. Plan A to zejść poniżej 50min., co jest, biorąc moje dotychczasowe przygotowanie, wykonywalne. Plan B to zbliżyć się jak najbardziej do 45min. Plan C, absolutne szał, to zejść poniżej 45 min. Co będzie – zobaczymy.

W Październiku koniecznie poznański maraton. Planów z nim związanych na razie nie robię, ponieważ dystans ten jest mi obcy. 

Inne starty – dojdą zależnie od humoru. To będzie luźny rok. Muszę startować, robić czasu i w ten sposób stworzyć punkt odniesienia na przyszłość.

Sprzęt.
Sprzęt, czyli graty które muszę jeszcze kupić.  

Bieganie- tutaj jestem już w pełni zaopatrzony, nic mi do szczęścia nie brakuje. Mam new balance na nogach, ciuchy z decathlonu i całkiem przyzwoity pulsometr.

Rowerowanie – nie mam nic. Plan to wydać max. ~2,5k na szose. Gdzie kupie to jeden pies, czy to będzie allegro czy decathlon czy jakiś miejscowy sklep. Najważniejszy czynnik dla mnie w tym momencie to cena. Rower ma się nadawać do ukończenia ironmana. Do tego dochodzi kask – pozycja obowiązkowa. Prawdopodobnie osprzęt do mierzenia prędkości, który współgra z pulsometrem. Zastanawiam się nad butami z twardą podeszwą. Na początku pojeżdżę w zwykłych, i kiedy przy dłuższych przejażdżkach stopy będą się męczyły to zainwestuję w odpowiednie buty. I jeszcze trzeba pomyśleć o jakiś obcisłych ciuchach, których nie cierpię, ble.

Pływanie – czepek jest, okularki są, gacie zawsze jakieś były. Pianka, gdy zrobi się ciepło zamierzam ćwiczyć na Malcie. Musze kupić piankę (muszę nie muszę, lepiej mieć. Zawsze jest cieplej w tyłek plus pianka unosi – lżej się pływa), najtańszą, taką by była na ironmana. Do pływania na otwartej wodzie  konieczna jest bojka. Robią teraz takie, gdzie do środka można włożyć jakieś graty, typu klucze, zegarek, jakieś ubrania. Przydatne, i bezpieczne. Fakultatywnie jakiś spray pomagający przy zakładaniu/ściąganiu pianki.

Triathlonowo – strój startowy. Poznański triathlon dał jakieś wołczery dla startujących w ich imprezie. Skorzystam. Tak mylę, co by nie kupować ciuchów na rower i jeździć w stroju startowym. Pożyjemy, zobaczymy. Kompresja, dokładnie skarpety do kolan. Bardziej dla regeneracji niż do startów.

To chyba tyle, albo aż tyle :). Pozdrawiam.

*pytanie - o co musiałbym się założyć, by zrobić ironmana na czymś takim :) :